Aranżacja przestrzeni i wyposażenie, Kompetencje kadry, Praca pedagogiczna

Kiedy jest czas na zabawę, wychowawcy muszą poczekać

Na swobodną zabawę dzieci potrzebują czasu. Wychowawcy często stają przed dylematem: w jakim stopniu wypełniać dzień zajęciami, oferując podopiecznym rozmaite bodźce i możliwości?
W żłobku w Bolonii kadra zmusiła się do zwolnienia tempa.

Beatrice Vitali

Kiedy jest czas na zabawę, wychowawcy muszą poczekać

W naszym żłobku mamy dwa wyjątkowe, magiczne miejsca do zabawy – ogród i piaskownicę. Tam czas przestaje istnieć.

Wielokrotnie filmowaliśmy naszych bawiących się podopiecznych, aby poddać ich wzajemne interakcje uważnej i szczegółowej obserwacji.

Gdy oglądamy nakręcone filmy, szczególnie uderza nas brak pośpiechu u dzieci podczas spontanicznej zabawy. Maluchy nie tylko poruszają się niespiesznie, ale często powtarzają swoje czynności. Raz to dla nich za mało, ponieważ samo wykonanie zadania wcale nie jest ich celem, za to kochają powtórzenia.

 

Potrzeba dużo czasu, aby spróbować, czy da się utrzymać w garści więcej kamyków, niż można w niej zmieścić, aby delektować się przesypywaniem piasku łyżką, aby połączyć kilka różnych przedmiotów i działań, na przykład łamanie kija i przesuwanie go przez otwory siatki lub napełnianie piaskiem młynka do kawy i patrzenie, jak się wysypuje z drugiej strony po zakręceniu korbką. Gdy się nie śpieszymy zabawa głębiej angażuje nasze wrażenia i emocje, a czas przeżywany jest intensywniej, dlatego pozostaje na długo w pamięci, stanowiąc fundament naszych działań i refleksji.

Jako dorośli musimy dbać o autentyczną aktywizację, dostępność prostych rzeczy, dobrą  atmosferę, a dzieciom pozostawić czas na zabawę, choć oznacza to również czekanie, co wcale nie jest proste.

Jeśli się zatrzymamy, zwłaszcza po to, by obserwować naszych wychowanków o specjalnych potrzebach, zaczynamy zdawać sobie sprawę z czynnika czasu, który staje się osią wszystkich naszych myśli i planów. Dzieci niesłyszące wolniej reagują na sytuacje, później włączają się w grupowe działania i zabawy, trudniej im nauczyć się porozumiewać z innymi.

Czas potrzebny dziecku nie składa się z minut, godzin i dni. Jest to czas podlegający dylatacji, który dorośli mogą postrzegać jako nudny. To dlatego wychowawcy czują się w obowiązku zgłaszania propozycji i planów, chcąc otrzymać gotowy produkt na miarę własnych oczekiwań. Przyspieszają tempo działania i wypełniają każdą chwilę dnia zajęciami, oferując podopiecznym rozmaite bodźce i możliwości. A co konkretnie dla wychowawcy oznacza czekanie?

Niewątpliwie jest to kwestia uznania wartości obserwacji. Nauczyciel musi być otwarty na zmiany, musi umieć dostosować zajęcia do zainteresowań i potrzeb dzieci, dać sobie czas do namysłu nad tym, co ważne, nie wtrącać się niepotrzebnie, ale reagować konstruktywnie, cieszyć się chwilą, wprowadzać potrzebne modyfikacje do zajęć, pomagać dzieciom w poznawaniu świata, zadawać pytania, stopniowo eliminować rzeczy zbędne, nauczyć podopiecznych wiary we własne siły oraz doceniać siłę prostoty.

Właśnie taką perspektywę staraliśmy się przyjąć, zmuszając się do zwolnienia tempa. Zobaczyliśmy, że nasze postępowanie, zastosowane w praktyce, stanowi wielką szansę dla nas wszystkich. Gdy dzieci mają czas, ich zabawa staje się spontaniczna, jest zaproszeniem do aktywnego, samodzielnego uczestnictwa, bez oczekiwania na cudze propozycje. Między bawiącymi się – nawet najmłodszymi maluchami – zachodzą wzmacniane wzajemnie interakcje.

Gdy dzieci mają czas na zabawę, udowadniają nam na każdym kroku, jak bardzo cenią rzeczy najprostsze, ale autentyczne. Musimy na nowo przemyśleć, co jest naprawdę niezbędne z punktu widzenia organizacji zajęć, rozplanowania otoczenia i doboru materiałów.

W naszym żłobku zmodyfikowaliśmy rozkład dnia, zajęcia i otoczenie. Starannie dobraliśmy też materiały, dbając o ich maksymalną prostotę. Jeśli nauczyciele są w stanie pokonać pierwsze trudności związane z czekaniem, późniejszy odwrót staje się niemożliwy. Znika też lęk, ponieważ nie oczekujemy już konkretnego wyniku, ale obserwujemy proces. Patrzymy na dzieci, nie na kalendarz.

——–

*Dzieci w Europie (DzwE) to periodyk wydawany w 16 językach przez sieć wydawców z 15 krajów Europy. Wydawcą polskiej wersji językowej była w latach ….. Fundacja Rozwoju Dzieci im. Jana Amosa Komeńskiego (www.frd.org.pl). Artykuł pochodzi z DzwE nr 25 (13) 2014 Jak dzieci odbierają czas. Całą publikację można znaleźć pod linkiem: https://www.frd.org.pl/wp-content/uploads/2016/01/DWE_25_2014_na-www.pdf